Ostatnio moją kuchnią zawładnęły indyjskie smaki. Ze względu na łatwość i szybkość przygotowania na stole pojawiają się różnego rodzaju curry, które znikają tak szybko jak szybko są przygotowywane. Z jednej strony bardzo się cieszę, że są chętnie zjadane z drugiej strony ręce mi opadają gdy obiad na dwa dni znika w godzinę:) Jakiś czas temu przeglądając amerykańskie blogi kulinarne natrafiłam na ciekawy blog zawierający indyjskie przepisy - a na nim w oko wpadł mi przepis na ziemniaczane bombay curry. Oczywiście próbując znaleźć bloga i przepis po raz kolejny poległam na odległej stronie wujka googla. Nie mniej jednak pamiętając zarys dania spróbowałam zrobić coś na jego wzór. Curry wyszło przepyszne, a dopełnione chlebkiem naan było cudownym zamknięciem ciężkiego tygodnia.
SKŁADNIKI
6 średnich ziemniaków
4 duże pomidory
1/2 papryczki chilli
2 szalotki
4 ząbki czosnku
2 cm korzenia imbiru
2 łyżki oleju
1/2 łyżeczki sproszkowanego chilli
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka garam masala
1 łyżka brązowego cukru
sok z połowy limonki
sól do smaku
kolendra do podanie
PRZYGOTOWANIE
Ziemniaki dokładnie myję i gotuję w łupinkach aż lekko zmiękną ale nie będą całkiem ugotowane.
Szalotki, czosnek, imbir o papryczkę chilli kroję na mniejsze części i wkładam do blendera. Ciekam na drobne kawałki (nie na pastę). Na patelni rozgrzewam olej i wrzucam na niego posiekane szalotki z czosnkiem, papryczką i imbirem. Podsmażam około 3 minut, aż lekko zbrązowieją.
Pomidory parzę i obieram ze skórek a następnie miksuję. Pomidorową masę dodaję do podsmażonych składników i dokładnie mieszam. dodaję sproszkowane chilli, słodka paprykę kolendrę, kumin i dodaję szklankę wody. Duszę około 10 minut. Ugotowane ziemniaki obieram i kroje na kawałki (średniej wielkości - ziemniak na 8 kawałków) i dodaje do sosu. Dodaję garam masalę, brązowy cukier i doprawiam sola do smaku. Duszę na wolnym ogniu kolejne 10 minut. Na końcu dodaje sok z cytryny. Podaję udekorowane świeżą kolendrą z dodatkiem ryżu albo z domowym chlebkiem naan.
Ale pyszności :) Zjadłabym z największą przyjemnością. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMmmm zapach kuchni hinduskiej jest taki energetyzujący! Wcale się nie dziwię , że obiadki znikają w tempie ekspresowym, sama zjadłabym pół gara na raz:))))
OdpowiedzUsuńOoo moje smaki :) ! Pycha !
OdpowiedzUsuń